Co zatruło ryby w Odrze?
Od kilku dni wszyscy zadają sobie to pytanie.
Dlaczego tak długo trwa ustalanie tajemniczej substancji i nie ma jeszcze wyników? Przecież mamy tyle państwowych i prywatnych laboratoriów. Może to spisek i chcą coś przed nami ukryć? …
Już tłumaczę dlaczego temat jest tak trudny z punktu widzenia laboratorium.
Najłatwiejsze do ustalenia jest zatrucie metalami ciężkimi jak np. rtęcią bo te pierwiastki bardzo łatwo wykryć zarówno w wodzie jaki organizmach martwych ryb. Mamy bardzo czułą aparaturę – prosta sprawa, ale już wiem że to nie rtęć jest przyczyną katastrofy.
Jeśli to nie metale ciężkie sprawa się komplikuje bo otwiera się wachlarz kilkudziesięciu tysięcy związków organicznych które mogę być toksyczne zarówno dla ryb i ssaków.
Badać możemy:
- padłe ryby- ale substancje które spowodowały ich zatrucie mogły się już zmetabolizować a przede wszystkim odnalezienie nieznanej substancji w rybie w której naturalnie występuje dziesiątki związków organicznych jest niezwykle trudne.
- wodę – tu sytuacja jest prostsza bo zastosowanie np. SPME, lub LC-MSxMS pozwala wykryć związki organiczne na ultraniskim poziomie, ale nie wiemy czy woda która zatruła ryby nie jest już w Bałtyku a ilość badań z użyciem różnych detektorów i technik analitycznych jest ogromna.
Podsumowując życie to nie odcinek „CSI: Kryminalne zagadki” i chemia analityczna nie jest jeszcze tak rozwinięta żeby tego typu problemy rozwiązywać od ręki (mimo dużej presji społecznej).