W zeszłym tygodniu służby przejęły 4 tony towarów służących do produkcji e-liquidów, jednocześnie ocenia się, że występuje w tej branży niespotykana w gospodarce – 90% szara strefa – skąd się to bierze? i jak zabezpieczyć się przed akcyzą …
Wyliczenia te opierają się na danych samego Ministerstwa Finansów do 2020 r., gdy stawka akcyzy na e-liquidy wynosiła co prawda 0 zł, ale wyroby te już były formalnie monitorowane.
Szacowano ten rynek w tym czasie na poziomie ponad 1 mln litrów w skali roku, co powinno się przełożyć na ok. 550-600 mln zł wpływów rocznych z akcyzy. Tymczasem realne wpływy na 2022 r. nie sięgną nawet 200 mln zł.
Problem tkwi w monitorowaniu składników: uwzględniający podział rynku na płyny nikotynowe (gdzie szara strefa jest znikoma – nikotyna jest łatwa do śledzenia przez skarbówkę) i beznikotynowe.
W ocenie Stowarzyszenia Obrony Praw Przedsiębiorców („STOPP”), największej organizacji branżowej, zrzeszającej krajowych producentów płynów do papierosów elektronicznych, z praktycznego punktu widzenia nie jest możliwe objęcie nadzorem komponentów tych wyrobów.
Zarówno glikol, gliceryna jak i aromaty spożywcze występują w powszechnym obrocie w setkach tysięcy punktów handlowych, w tym sklepach spożywczych, aptekach czy sklepach chemicznych i farmaceutycznych. Składniki te nie podlegają rejestracji i w zasadzie każdy przedsiębiorca może nimi handlować. Tylko płynna nikotyna jest składnikiem rejestrowanym i możliwym do faktycznego całościowego monitorowania. Stowarzyszenie postuluje, aby podobnie jak w sektorze alkoholowym (np. napojów spirytusowych), dla akcyzy od e-liquidów istotna była nikotyna, tak jak alkohol etylowy zawarty w wódce decyduje o jej opodatkowaniu, a nie występująca w powszechnym obrocie woda
żródło: pap mediaroom, Stowarzyszenie Obrony Praw Przedsiębiorców